Menu
under construction
under construction
under construction
under construction

THE STRINGPOINT GROUP

„Wolałbym cię zabrać na miejsce w tej windzie”

piątek

Zszokowany patrzę na Lindę. Niespokojnie spogląda wstecz. „Huh, tak, nie wiem, dlaczego nagle nazywa mnie mamusią” – mówi. – Z pewnością nie nauczyłem jej tego. Wręcza mi córkę, która na szczęście już nie protestuje. „Jestem Linda”, mówi Elli. „LINDA”. A do mnie: „Mogę dalej się nią opiekować, prawda?”

– Nie wierzę – odpowiadam zrzędliwie. – Ella sama tego nie zmyśla. I tak, oczywiście możesz się nią dalej opiekować. Chciałem nawet zapytać, czy może wrócić na kilka dni w przyszłym tygodniu, bo jadę do Paryża”. Na myśl o tym bije mi serce. Paryż! Wreszcie mam ukochanego Marka znowu dla siebie na kilka dni w romantycznym mieście miłości.”

Podrzucam Ellę do pokoju dziecinnego i wyjaśniam, że Linda przyjeżdża po nią dziś po południu. „Jak układają się sprawy między wami?”, pyta ciekawie przywódca. „Czy jesteście lesbijkami jako współrodzice czy coś w tym rodzaju? Ponieważ Ella nazywa was oboje mamusiami. Wyjaśniam pokrótce, że jestem matką Elli, a jej ojciec nie żyje. „Linda nadal była jego żoną, więc ma ustalone wizyty. Ale jestem jedyną matką Elli i nie chcę, żeby tak nazywała Lindę. Widzę przestraszonego lidera. Szkoda.

Będę w Schiphol o drugiej. Zaznacz sms-y, że mam się już zameldować i że spotykamy się przy bramce. Jestem trochę rozczarowany i idę na kawę sam. Na szczęście w samolocie powinniśmy siedzieć obok siebie. Ale kiedy wsiadamy na pokład, nadal nigdzie go nie widać. Wreszcie wsiadam do samolotu. Nie będę wkrótce sam w Paryżu, prawda?

Przyjeżdża dopiero w ostatniej chwili. Dysząc, siada obok mnie i całuje mnie w policzek. „Wyglądasz w złym humorze. Jedziemy na wycieczkę!” Tak, myślisz, że to szaleństwo, że wyglądam zrzędliwie, kiedy każe mi czekać tak długo. Ale nic nie mówię. Nie zamierzam zrujnować naszej podróży od razu.

Na szczęście na pokładzie jest wino i trochę odpoczywam. Jeszcze lepiej czuję się, gdy lądujemy w Paryżu i wsiadamy do taksówki. Wreszcie mam Marka dla siebie na kilka dni. Dobra, musi pracować w ciągu dnia, ale na pewno codziennie jemy poza domem, a poza tym możemy uprawiać seks całą noc.

Taksówka zatrzymuje się przed hotelem Marriott pośrodku Pól Elizejskich. „Wybrane dla Ciebie” — mówi Mark. "Wtedy możesz iść na zakupy." Zakupy? Z jakich pieniędzy? Ale dobrze kiwam głową. Mark rozmawia z recepcjonistą szybkim francuskim. – Um, mam problem – mówi. „Wygląda na to, że twój pokój nie został jeszcze opłacony. Czy możesz to wyprzedzić? Moja żona sprawdza moje konto.

Pokój hotelowy kosztuje 500 euro za noc. I nie rozumiem, dlaczego i tak nie możemy dzielić pokoju. Wzdychając, wyciągam kartę kredytową i pytam, czy mogę odzyskać pieniądze. – Jasne – mówi Mark. „Dostajesz to w gotówce. Zaraz będę przypinać. Ale dlaczego jesteś taki zły?

„Staram się mu wytłumaczyć, że jestem bardzo smutny i rozczarowany takim obrotem spraw. Spodziewałem się, że spędzimy te noce razem, a nie, że dostanę własny pokój, za który też będę musiał zapłacić. Łzy pieką mnie w oczy. „Jesteś sexy, kiedy jesteś zły, wiesz o tym” – mówi Mark. „Wolałbym zabrać cię na miejsce w tej windzie.

„Idziemy razem do mojego pokoju hotelowego. Mark otwiera drzwi. „U mnie w porządku” – mówi. – Zabiorę cię później na kolację. Ale najpierw zamierzam cię zepsuć. Przyciska usta do moich, ale odwracam głowę. – Odrzucasz mnie – mówi zaskoczony. – Nigdy tego nie robiłeś. Przyciąga mnie do siebie i czuję wybrzuszenie w jego spodniach. Jego twarde ciało mnie kręci.

Chcę go od siebie odepchnąć, ale nie mogę. Za bardzo za nim tęsknię. Siada na skraju łóżka i rozpina spodnie. „Zdejmij majtki” – nakazuje. Robię, jak mówi i stoję tuż przed nim. Potem, na jego zaproszenie, powoli opadam na niego. Niemal eksploduję z pożądania, ale on nadaje tempo i doprowadza mnie do szaleństwa. I tak się składa, że ​​dochodzimy jednocześnie w ciągu pięciu minut.

wtorek

Mark musi wstać wcześnie, ale nalegam, żeby zjeść razem śniadanie. Nadal nie rozumiem, dlaczego Mark chciał, żebyśmy mieli własny pokój, ponieważ po prostu ze mną spał. Mark sugeruje, żebyśmy najpierw poszukali bankomatu, żeby mógł wypłacić dla mnie te 1500 euro. Potem wyjeżdża do pracy.

Pieniądze płoną w mojej torbie. Wiem, że powinienem włożyć go do walizki i wpłacić prosto na konto w domu, ale sklepy na Polach Elizejskich błyszczą w słońcu i czuję się jak filiżanka kawy na tarasie. Wchodzę do sklepu i do drugiego. A potem nie mogę się oprzeć i kupić seksowną sukienkę na wyprzedaży.


Chwilę później zamawiam kawę z kawałkiem ciasta cytrynowego. Czuje się jak na wakacjach.

© The Stringpoint Group

 

bron: de Telegraaf

Subskrybuj newsletter

Subskrybuj

Utwórz konto

Dzięki założeniu konta w naszym sklepie, rozliczenie kasowe przebiega szybciej, można przeglądać i śledzić zamówienia na koncie itd.

Zarejestruj się

Recently added

Brak produktów w koszyku

Suma z podatkiem:€0,00