Menu
under construction
under construction
under construction
under construction

THE STRINGPOINT GROUP

„Odpycham go od siebie i siadam na nim”

Poniedziałek

Jestem nerwowa. Tak bardzo potrzebuję pieniędzy. Ta praca również dobrze wygląda w moim CV. Przez chwilę wracam myślami do czasu, kiedy byłem za linią montażową i do czasu, kiedy pomyślałem, że może potrzebuję tatusia z cukru, żeby związać koniec z końcem. Więc wchodzę do biura Chrisa trochę nieśmiało. „Przepraszam, że kwestionuję przekonania twoich rodziców” – zaczynam trajkotać.

Ale Chris mi przerywa. – Posyp to – mówi. „Od teraz nasze kontakty będą czysto profesjonalne, co moim zdaniem jest lepsze dla wszystkich stron. Słuchać. Muszę sięgnąć po nową hiszpańską markę wina. Chcą odgrywać większą rolę na rynku holenderskim. Sprzedają wino w supermarkecie, więc jest dostępne i niedrogie. Chciałbym prosić Ciebie i Pauline o przedstawienie pomysłu. Jeśli wygramy boisko, osoba, której pomysł wybiorę, również może go zrealizować.

Wow, ta rozmowa przebiega zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałem. W ogóle nie stracę pracy, wręcz przeciwnie. Wolałbym skoczyć Chrisa z miejsca, ale myślę, że lepiej tego nie robić. Wstaję. Chris posyła mi zamyślone spojrzenie, a ja cofam się o kilka kroków, żeby się upewnić. „Laura…”, mówi. „Nie, nieważne. Czy chciałbyś poprosić Pauline, żeby przyszła do mojego biura?

Niestety Pauline wcale nie jest zadowolona. Po rozmowie z Chrisem mówi, że uważa to za śmieszne, że pracownik tymczasowy otrzymuje tak ważne zadanie. „Irene nie ma nawet szansy na prezentację” – mówi ostro. „Chris po prostu cię faworyzuje. Bądź szczery, czy sypiacie razem? Myślę o ustach Chrisa na moich i jego rękach na moim ciele. Ale zanim mogę cokolwiek powiedzieć, kontynuuje: „Czy w ogóle wiesz coś o winie?”

– Nie martw się – warczę. – Przypuszczam, że bardziej niż ty. I nie, Chris i ja mamy relacje czysto biznesowe. Ciesz się, że Chris tak we mnie wierzy. A teraz wracam do pracy”. Demonstralnie siadam za biurkiem i zaczynam głośno pisać. Kiedy później czuję, że Chris na mnie patrzy, opuszczam oczy. Nikt nie powinien myśleć, że się spotykamy.

Czwartek

Myślę, że ostatnią część oszczędności, jakie mam, wydam na kurs wina, żeby mieć pewność, że jestem dobrze przygotowany. Poszukam tego dzisiaj wieczorem, Elli i tak nie ma. Ale kiedy wchodzę na A2, woła Mark. "Uroda. Co robisz dzisiaj wieczorem?" Kiedy mu to wyjaśniam, od razu jest entuzjastycznie nastawiony. „Nie jestem sommelierem, ale koneserem wina. Mam przyjść do ciebie dziś wieczorem z kilkoma butelkami?

Przez chwilę wątpię. Coraz bardziej zaczynam lubić Chrisa i wiem, co on czuje w związku z moim romansem z żonatym mężczyzną. Przynajmniej to, co z niego zostało. Z drugiej strony, jeśli będę kontynuował z Chrisem, będę miał tylko kłopoty w pracy. Więc zgadzam się.

Kiedy Mark wchodzi po schodach obładowany torbami pełnymi wina, przyglądam mu się uważnie. Za kilka tygodni będzie miał 44 lata i to widać. Włosy na jego skroniach siwieją, a na czubku głowy jest bardzo mała łysina. Ale jak tylko uśmiecha się do mnie i bierze mnie w ramiona, natychmiast zapominam. Nadal jest niesamowicie seksowny.

– Jezu, tak bardzo za tobą tęskniłem – mówi. „Poczekaj, włóż to do lodówki. Zacznijmy od małej bańki, aby uczcić, że tu jestem”. Otwiera butelkę szampana, a ja nalewam dwa kieliszki. Potem pochyla się do mnie. Jego język przesuwa się po moich ustach i do ust. jęczę. Tak bardzo za nim szaleję. Dlaczego w ogóle musi być żonaty z tą okropną kobietą?

– Ty pierwszy – mówi. „Potem będziemy kontynuować kurs”. Wciąga mnie do pokoju i oboje szybko się rozbieramy. „Tak bardzo za tym tęskniłem” – mówi Mark, patrząc na moje nagie ciało. "Tak bardzo za tobą tęskniłem." Popycha mnie z powrotem na łóżko, delikatnie gryząc mój brzuch. Jego język liże mój pępek. I całując powoli idzie coraz dalej w dół, aż dociera do mojego najwrażliwszego miejsca.

Nie mogę tego dłużej znieść. Odpycham go od siebie i siadam na nim. – Jesteś moja – mówię. "Wszystko moje." A potem stapiamy się razem i nie mogę już o niczym myśleć. Poza tym, że tak bardzo za nim szaleję.

Godzinę później siedzimy przy stole z ośmioma butelkami wina i tyle samo kieliszków. „Czy to dobry plan?”, pytam. „Nadal musisz prowadzić i żadne z nas niczego nie jadło. Mam zamówić pizzę? Patrzę na zegar. Już niedługo Mark pomyśli, że powinien wrócić do domu, bo inaczej Josien zacznie się martwić.

„Czy masz Ellę w ten weekend?”, pyta Mark. A kiedy odrzucam, mówi: „Przenieśmy kurs wina na sobotę. Josien pojechała z dziećmi do matki”. Uf. Czy teraz zaprasza mnie do swojego domu? Gdzie będę leżeć w łożu małżeńskim?

© The Stringpoint Group

 

bron: de Telegraaf

Subskrybuj newsletter

Subskrybuj

Utwórz konto

Dzięki założeniu konta w naszym sklepie, rozliczenie kasowe przebiega szybciej, można przeglądać i śledzić zamówienia na koncie itd.

Zarejestruj się

Recently added

Brak produktów w koszyku

Suma z podatkiem:€0,00